Przyjmując założenia wynikające z koncepcji etnolingwistycznych oraz strukturalizmu ontologicznego (głównie koncepcja Claude’a Levi-Straussa), dla których kulturowa natura języka jest kwestią podstawową, ale także zakładających, że język jest tą dziedziną kultury, która umożliwia komunikowanie o dziedzinach pozostałych, nie da się postawić znaku równości pomiędzy językiem per se a jakimikolwiek kodami wizualnymi. Nie tylko dlatego, że kody wizualne wydają się mieć znacznie silniejsze odniesienia przedmiotowe niż sam język (poprzez ich graficzne nawiązanie do charakterystycznych cech przedmiotowych), a co za tym idzie możliwość zastosowania takich kodów wizualnych, jako służących meta-komunikacji, jest ograniczona. Choć obronienie takiego wywodu prowadziłoby do konkluzji, jakoby kultura zorientowana na przekaz wizualny stawała się kulturą intelektualnie mniej wymagającą od odbiorców niż kultura tekstu [4]. Ze względu bowiem na formę – okazuje się – musi być trywializowana treść. Jej upraszczanie zaś, przy jednoczesnym założeniu, że taka wizualna komunikacja zdecydowanie bliższa jest przekazom perswazyjnym, niż komunikacji ukierunkowanej na dyskurs – zwrotnie wpływa na odbiorcę, który nie jest stymulowany do krytycznego myślenia i wygłaszania swoich sądów i opinii. Ten więc stopień powiązania przedmiotowego języka z opisywanym obiektem (zjawiskiem itd.) mógłby decydować o odrzuceniu koncepcji rozumienia kodu wizualnego jako swoistego rodzaju języka.
Drugim argumentem przemawiającym za tym, że stosowane dziś, zwłaszcza w komunikacji medialnej, kody wizualne nie są tożsame z językiem, jest fakt, że przedstawienie wizualne zostaje przez odbiorcę nazwane w procesie nadawania mu znaczenia. To zaś odbywa się za pośrednictwem języka. W związku z tym język (werbalny) jest niezbędny do odczytania znaczenia niesionego przez kod wizualny. W takim układzie kod wizualny spełnia funkcję podrzędną w stosunku do tradycyjnie rozumianego przez lingwistykę języka. Z pewnością jednak złożoność treści prezentowanych wizualnie będzie determinowała poziom złożoności interpretacji nadawanych werbalnie – w ten sposób przekaz wizualny może „upraszczać” stosowanie języka. Znajomość reguł gramatycznych pozwala tworzyć nieskończoną ilość zdań (konstrukcji), które będą zrozumiałe dla odbiorców – nie jest to regułą przy stosowaniu pozawerbalnych kodów komunikacji.
Po trzecie: język mówiony i język pisany bardzo różnią się od siebie i poniekąd stanowią odrębne zjawiska. W takim razie kod wizualny jest czymś bardzo odległym od języka mówionego:
Zasadniczym sposobem użycia języka jest zawsze mówienie; zapisywanie określonych dźwięków za pomocą symboli graficznych jest zabiegiem pochodnym. Toteż struktura języka pisanego i mówionego różni się w istotny sposób [...]. W wielu językach istnieją formy gramatyczne używane jedynie w formie pisanej (Bokszański, Piotrowski, Ziółkowski 1977: 86).
W tym sensie kod wizualny stanowiłby graficzną reprezentację zapisywanych słów, a więc należałoby go umieścić w hierarchii jako podlegający interpretacji dzięki wykorzystaniu języka [5].
Istotne jest jednak, by zauważyć w tym miejscu, że realizowanie procesu komunikacji może służyć różnym celom: przynajmniej samemu komunikowaniu (co ma więcej wspólnego z perswazją niż dyskursem) lub osiągnięciu porozumienia, do czego dyskurs jest już niezbędny. Komunikacja służąca tylko komunikowaniu nie zakłada więc konieczności dialogu, dokonywania wzajemnych interpretacji komunikatów formułowanych przez nadawcę i odbiorcę. W przypadku rozważanego tu problemu szczególnie istotne jest, że wymóg interpretowania i zmieniania swoich interpretacji dotyczy wszystkich interlokutorów, a nie tylko odbiorcy. Wydaje się, że we współczesnej praktykowanej komunikacji medialnej, posługującej się w dużej mierze formami wizualnymi, te wymogi kierowane są tylko w stronę odbiorcy, pozostawiając nadawcę w zupełnie innych realiach – przede wszystkim nieznajomości stanowiska odbiorcy.
Bibliografia:
- Barthes Roland (1995) Światło obrazu. Uwagi o fotografii, Warszawa: Wydawnictwo KR.
- Bokszański Zdzisław, Piotrowski Andrzej, Ziółkowski Marek (1977) Socjologia języka, Warszawa: Wiedza Powszechna.
- Burszta Wojciech (1986) Język a kultura w myśli etnologicznej, Wrocław: Polskie Towarzystwo Ludoznawcze.
- Davidson Donald (1992) Eseje o prawdzie, języku i umyśle, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
- Jarzewicz Agnieszka (2003) Donalda Davidsona i George'a Herberta Meada ujęcia komunikacji potocznej, w: Anna Pałubicka, Andrzej Kowalski (red.) Konstruktywizm w humanistyce, Bydgoszcz: Oficyna Wydawnicza Epigram, s. 119-135.
- Kmita Jerzy (1994) Język a sztuka, w: Jerzy Pelc (red.) Znaczenie i prawda, Warszawa: PWN, s. 83-92.
- Kozłowski Roman (1990) O pojęciu i funkcjach dialogu, w: Bolesław Andrzejewski (red.) Komunikacja - rozumienie - dialog, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM, s. 69-77.
- Mamzer Hanna (2004) Specyfika przekazów medialnych w kontekście Habermasowskiego działania komunikacyjnego, w: Artur Dobosz, Anna Pałubicka (red.) Umysł i kultura, Bydgoszcz: Oficyna Wydawnicza Epigram, s. 129-141.
- McLuhan Herbert Marshall (1962) The Guttenberg Galaxy, Toronto: University of Toronto Press.
- McLuhan Herbert Marshall (2001) Wybór tekstów, Poznań: Zysk i S-ka.
- Obuchowski Kazimierz (1982) Kody orientacji i struktura procesów emocjonalnych, Warszawa: PWN.
- Reboul Olivier (1980) Kiedy słowo jest bronią, w: Michał Głowiński (red.) Język i społeczeństwo, Warszawa: Czytelnik, s. 299-338.
- Spitzer Leo (1980) Amerykańska reklama jako sztuka popularna, w: Michał Głowiński (red.) Język i społeczeństwo, Warszawa: Czytelnik, s. 338-382.
- Żegleń Urszula (1996) Wstęp, w: Urszula Żegleń (red.) Dyskusje z Donaldem Davidsonem o prawdzie, języku i umyśle, Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL, s. 9-33.
[4] Sądzę, że jest to bardzo istotne spostrzeżenie, ponieważ zwraca uwagę na mechanizm, potencjalnie mogący wyjaśnić sposób upraszczania komunikacji społecznej, zwłaszcza realizowanej przez media masowe. Dotyczy to zarówno poziomu formy, jak i poziomu treści przekazu.
[5] „Każdy [poziom komunikowania kulturowego] jest transformacją każdego innego w jeszcze większym stopniu, jak tekst pisany jest transformacją mowy” (Edmund Leach, cyt. za: Burszta 1986: 94).
|