Rower dla bajkera to przedmiot szczególny, dający mu przepustkę do specyficznych miejsc i wrażeń. Dlatego też, jako że rzecz ta jest zawsze w centrum, często jest personifikowana. „To więcej niż dziewczyna”, „mój rower ma na imię Michelle” – zwierzają się, może trochę żartobliwie, rowerzyści. Niejeden ma w domu zdjęcie roweru w ramce. Wiąże się to też ze wspomnieniami, emocjami: „mój rower to legenda, to jeżdżąca historia”.

 | „Dajcie mi znów rower, a się zabiję – i tak jakoś wszyscy umrzemy” – bajker po dwóch ciężkich wypadkach rowerowych. |  | |
|
Bajkerzy podkreślają, że ich hobby to przede wszystkim dobra zabawa. To sposób na odstresowanie, zapomnienie o problemach codzienności, „wyluzowanie”. Jest to sposób na spędzanie wolnego czasu. Czas wolny, według Bogusława Sułkowskiego, „poza funkcją ludyczną, ma także funkcję rekreacji psychofizycznej i rozwijającą osobowość funkcję edukacyjną” (Sułkowski 1991: 228). Dlatego też to coś więcej niż zabawa powiązana z hedonizmem i karnawałem. Związana z wysiłkiem, przeszkodami, wyczynem daje jakby bardziej autentyczną przyjemność związaną z samorealizacją. Ból daje wolność: bajker polega tylko na sobie. To od niego zależy, ile zobaczy, dokąd zajedzie, jak wysoko podjedzie i czy zgrabnie zjedzie z niebezpiecznego nasypu czy rampy. „Rower to wolność, sprawiedliwość i wyłączenie” – twierdzą cross bajkerzy. Wolność, bo „mogę jechać gdzie tylko mi się podoba, jak szybko zechcę; jadę 200 km w ciągu jednego dnia i widzę tyle, na ile pozwolą mi moje nogi”. Sprawiedliwość, bo „fajne zjazdy trzeba opłacić podjazdami – wszystko się zeruje” oraz „sami sobie gotujemy nasz los”. Wyłączenie, bo „bajki dają przywilej bezmyślności, myślisz tylko o tym, co tu i teraz”.

 | „Odwaga przychodzi stopniowo, tak jak i dobry sprzęt – to kwestia lat”. |  | „Rower daje wolność, ale i ból”. |
|
 |  | „Tak, to kult” – mówią sami bajkerzy. |
|
Michał Buchowski, mówiąc o kulcie z punktu widzenia etnologii i antropologii społeczno-kulturowej pisze, iż oznacza on
cześć oddawaną osobom lub wyobrażeniom osób, przedmiotom lub zjawiskom, wypływającą z przekonania o wyjątkowym znaczeniu samego ich istnienia dla człowieka. Świadomość taka tworzy rodzaj ideologii wyrażających się w określonych zespołach czynności (np. rytuałach) (Buchowski 1987: 184).
Definicja ta odnosi się głównie do religii. Można jednak wyłuskać z niej treści bezwzględnie pasujące do kultury bajkerów. Kult przedmiotu, jakim w tym przypadku jest rower, pełni funkcję integrującą, emocjonalną, ekspresywną. Można pokusić się również o stwierdzenie, że kult ten afirmuje pewne wartości i nadaje sens. Ponadto sami bajkerzy nie protestowali, gdy mówiłam o ich kulcie. Wręcz przeciwnie – wielu z nich w wywiadach zgadzało się, że mam rację.
Poza tym czas uprawiania sportów rowerowych jest czasem szczególnym, oderwany od codzienności. Jest to moment życia w drodze, czyli podróżowania. Nie muszą to być terytorialnie dalekie podróże – wystarczy, że pokazują odmienny świat, najczęściej z dala od cywilizacji, choć nie zawsze (nurt street na przykład jest w samym sercu miasta, pokazuje jednak jego inne oblicze). I dalej – podróż można traktować jak mentalną, subiektywną drogę, którą obieramy po to, by szukać odmienności (Andrusieczko 1996: 185-193).
Droga rowerzystów jest pełna przeszkód, często nawet niebezpieczeństw zagrażających życiu. Można ją porównać do labiryntu (z czym w pełni zgodzili się moi respondenci). Zygmunt Krzak przypomina, że „na całym świecie, wszędzie tam, gdzie mamy świadectwa wyjaśniające funkcję labiryntów, wiążą się one z rytuałem odrodzenia duchowego” (Krzak 1987: 64). Wygląda to jak rytuał przejścia i inicjacji. Adept pokonuje przeszkody, zasadzki, niebezpieczeństwa (w mitologiach i legendach często przedstawiane w postaci potwora), aby powrócić i odrodzić się przez to na nowo. Narodzić się pełniejszym, znajdując własną duszę. Proces inicjacji odpowiada wszakże tak zwanej indywiduacji, o którym pisze między innymi Carl Gustaw Jung (za: Krzak 1987: 68-69).
 | „To w Piernikowie były pierwsze polskie kładki!” – chwalą się toruńscy bajkerzy (http://www.funbike.republika.pl/miejscowki.html) |

Bajkerzy są wobec kolegów bardzo wyrozumiali. Przyjmują postawę tolerancji wobec drugich: wobec ich lęków przed nowym czy też wobec ich szalonych akrobacji w trakcie rehabilitacji po wypadku. O laikach, „nieswoich” próbujących bajkerskich konstrukcji, mówią: „samobójcy, bezmyślni”. Są wyrozumiali i wiedzą, że aby dobrze skakać, podjechać pod górę trzeba czasu i stopniowego podwyższania poprzeczki. Jednak z drugiej strony, to właśnie akrobacje były tym, co chcieli mi pokazać. Przedstawiając się prywatnie czy na stronie internetowej klubu, pierwszą rzeczą, o której mówią lub piszą są sukcesy rowerowe. Przejechanie całej trasy, dobre miejsce w zawodach terenowych bądź duall (czyli jazda równoległa w parach) to podziw i szacunek kolegów. „Kto przejechał tą trasę, ten wie, jak to jest. Ciężko to opisać” – tłumaczy jeden z nich.
Bajkerzy wraz ze swoim magicznymi rowerami, prowadzącymi ich w inicjacyjną podróż tworzą, mówiąc językiem Michela Maffesoli, nowoplemiona (za: Bauman 1995: 279-287). Świat ponowoczesności, jak zauważa Zygmunt Bauman, jest światem przygodności, w którym jednak istnieją wspólnoty. Co więcej, człowiek ponowoczesny obsesyjnie poszukuje wspólnoty. Jednak nie jest to zbiorowość w tradycyjnym rozumieniu. Nowoplemię jest indywidualnie utożsamiane, bez sztywnych struktur, a jego istnienie „wyraża się jedynie w fakcie, że pewna liczba ludzi demonstruje symbole plemienia, a dobiega końca, gdy ludzie ci przyjętego zwyczaju zaniechają” (Bauman 1995: 284). Można je po części porównać do plemienia rynkowego, które spaja towar i jego masowa konsumpcja. To jedno, jednak, co próbowałam od samego początku ukazać, kultura bajkerów ma bezsprzecznie swoje drugie dno.
Rower, przedmiot kultu bajkerów, spaja ich we wspólnotę, która „kończy i zaczyna się” na tej właśnie rzeczy. Bez roweru nie byłoby wspólnot bajkerów czy ich kultury bądź, jak kto woli, subkultury. Wsiadając na rower i przemierzając górskie szlaki, nikt nie pyta bajkera, gdzie pracuje i ile zarabia. Tam liczą się umiejętności, siła i odwaga. I specyficzne podejście do życia, którego tak ważnym elementem jest ryzyko, ból, które mogą prowadzić do śmierci. Bajkerzy zdają się mieć tego pełną świadomość.
 | „Rodziny i narzeczone już się przyzwyczaili – musieli się przyzwyczaić”. |  | |
|

5. Podsumowanie
Badanie kultury bajkerów obfitowało w niespodzianki. Na początku miała to być praca o ekstremalnych rowerzystach, prawdziwych pasjonatach inwestujących w sprzęt i dbających o niego z dużą przesadą (w opinii zwykłych zjadaczy chleba). Jak się okazało bycie bajkerem, w moich ramach definicyjnych, to nie tylko kult drogich przedmiotów, konsumpcja, bycie na pokaz i demonstrowanie swojego statusu. To coś więcej. A może i mniej... W prostocie tego przedmiotu zawiera się sporo treści. A do istoty i jej prostoty dochodzi się, jak to zazwyczaj bywa, okrężną drogą.
Nie byłoby tej pracy bez opowieści bajkerów. To właśnie język i obraz dopełnia ryt i inicjację; dzieki temu przygody przestają być zagrożone zapomnieniem i stają się także własnością słuchających i oglądających (Szpilka 1998: 152).
Aż i tylko rower. Łowcy wrażeń wiedzą, że w jego prostocie ujawnia się ład i prostota ludzkiego istnienia.
W rolach głównych:

Bibliografia
- Andrusieczko Piotr (1996) O podróżowaniu, w: Jerzy Burszta (red.) Antropologiczne wędrówki po kulturze, Poznań: Wydawnictwo Fundacji Humaniora, s. 185-193.
- Bajburin Albert (1998) Semiotyczne aspekty funkcjonowania rzeczy, Konteksty/Polska Sztuka Ludowa, nr 3-4, s. 109-117.
- Barthes Roland (2000) Nowy Citroën, w: tenże, Mitologie, Warszawa: Wydawnictwo KR, s. 190-192.
- Bauman Zygmunt (1995) Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, Warszawa: PWN.
- Benedyktowicz Zbigniew (1998) Podróże, miejsca mityczne, przedmioty (Wprowadzenie do numeru), Konteksty/Polska Sztuka Ludowa, nr 3-4, s. 34.
- Buchowski Michał (1987) Kult, w: Zofia Staszczak (red.) Słownik etnologiczny. Terminy ogólne, Warszawa-Poznań: PWN, s. 184-185.
- Dziewulska Małgorzata (1999) Drugie życie przedmiotów, Konteksty/Polska Sztuka Ludowa, nr 1-2, s. 6-8.
- Krzak Zygmunt (1987) Tezeusz w labiryncie, czyli aspekt inicjacyjny labiryntu i postaci z nim związanych, w: Teresa Kostyrko (red.) Symbol i poznanie. W poszukiwaniu koncepcji integrującej, Warszawa: PWN, s. 60-72.
- Kuligowski Waldemar (1996) O przyjemności analogii, w: Jerzy Burszta (red.) Antropologiczne wędrówki po kulturze, Poznań: Wydawnictwo Fundacji Humaniora, s. 23-32.
- Olechnicki Krzysztof (2000) Antropologiczne penetracje wizualnych przestrzeni rzeczywistości: fotografia jako narzędzie badawcze, Kultura i Społeczeństwo, nr 4, s. 109-140.
- Olechnicki Krzysztof, Szlendak Tomasz (2002) Wywiad z użyciem fotografii w metodologii badań socjologicznych i w praktyce społecznej, ASK, nr 11, s. 7-26.
- Sikora Sławomir (1992) Fotografia - pamięć - wyobraźnia, Konteksty/Polska Sztuka Ludowa, nr 3-4, s. 108-111.
- Sułkowski Bogusław (1991) Zabawa, w: Antonina Kłoskowska (red.) Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Pojęcia i problemy wiedzy o kulturze, Wrocław: Wiedza o kulturze, s. 219-235.
- Szpilka Wiesław (1998) Rower, narty, buty, Konteksty/Polska Sztuka Ludowa, nr 3-4, s. 151-152.
Źródła internetowe
|