Ikonosfera nr 3, 2011

(spis treści)
 

Ikonosfera nr 2, 2008

(spis treści)
 

Ikonosfera nr 1, 2006

(spis treści)


           

Wydawnictwo UMK 

      

 

 

 

ŚWIAT CHRZEŚCIJAŃSKI W CISZY I ROZPAMIĘTYWANIU OBCHODZI UROCZYSTOŚĆ MĘKI PAŃSKIEJ. ANTROPOLOGICZNA ANALIZA GROBÓW PAŃSKICH (2)

                                                                                          

 1 2 3 4 5 >>

 

 

2. Święta Wielkiej Nocy w tradycji ludowej

 

Święta Wielkiej Nocy z symboliką zmartwychwstania, a więc odradzania się, wpisują się w wiosenne odtwarzanie porządku świata na nowo (Zadrożyńska 2000: 114). W kulturze ludowej w okresie poprzedzającym Wielkanoc oraz w Wielkim Tygodniu występują obrzędy mające na celu zapewnienie płodności ziemi i zdrowia ludziom, a więc zagwarantowanie życia oraz czynności o charakterze oczyszczającym, przygotowujące do nowego życia w nowo odrodzonym świecie. Przytoczę w tym miejscu tylko niektóre z nich.

 

W Środę Popielcową (która rozpoczynała Wielki Post) w wielu regionach Polski gromadzono się w karczmie. Kobiety tańczyły na len, czyli skakały przez pień, następnie mężczyźni tańczyli na owies, również skacząc przez pień. Czynność ta miała zapewnić obfitość upraw. Anna Zadrożyńska zwraca uwagę na wyraźny podział na kobiety i mężczyzn w czasie tego obrzędu, kobiety siedziały osobno i tańczyły w intencji swoich upraw (2000: 90).

 

W Wielką Środę królował również popiół, nie tylko w czasie obrzędu posypywania głów przez kapłana. Powszechnie obsypywano się nim obficie w ten dzień, robiąc sobie nawzajem figle. Symbolikę popiołu tłumaczy Anna Zadrożyńska, wychodząc poza jego teologiczne przesłanie. Popiół ten pochodzi ze spalonej wielkanocnej palmy z poprzedniego roku, która była symbolem życia. Popiół jest więc, zgodnie z przesłaniem teologicznym, symbolem śmierci. Jednak w kulturze tradycyjnej

 

śmierć nie oznaczała końca wszelkiego istnienia. Była zakrętem, węzłem w jego kontynuacji. [...] Symbole śmierci znaczyły tyle, co odwrotność rzeczywistego ludzkiego życia. Jeżeli wkraczał czas śmierci (obrzędowej, mitycznej, wyrażanej symbolicznie), niedługo po nim powinna nastąpić rekreacja życia (Zadrożyńska 2000: 88).

 

W okresie wielkiego postu topiono Marzannę, co do dziś jest praktykowane podczas „Dnia Wagarowicza”. Anna Zadrożyńska uważa ten zwyczaj, który dziś tłumaczy się jako wypędzanie zimy, za pozostałości dawnego rytuału ofiarnego. Marzannę ofiarowywano zaświatom, by zapewnić sobie ich przychylność w czasie przejściowym pomiędzy zimą a wiosną. Aby wiosna i urodzaj na pewno nadeszły (2000: 95). Topienie Marzanny można tłumaczyć również jako składanie ofiary wodzie, od której zależeć miały przyszłe uprawy (Ciołek, Olędzki, Zadrożyńska 1976: 162). Obrzęd ten doczekał się chrześcijańskiej reinterpretacji – do dziś znany jest zwyczaj Wieszania, Palenia lub Topienia Judasza, który praktykowano, za przyzwoleniem władz kościelnych, w Wielkim Tygodniu. Judaszem była, podobnie jak w przypadku Marzanny, słomiana kukła, którą uśmiercano (najczęściej poprzez spalenie) po dokonaniu nad nią sądu. Nim jednak to nastąpiło kukłę znieważano i obijano kijami (Zadrożyńska 2000: 95).

 

Radość z nadchodzącej wiosny i witanie urodzaju przejawiało się w obyczaju chodzenia z gaikiem lub maikiem. Tuż po świętach dziewczęta chodziły po domach z ozdobioną gałęzią sosny, śpiewając (Ciołek, Olędzki, Zadrożyńska 1976: 161). Anna Zadrożyńska odnajduje w nim, podobne jak w obyczaju topienia Marzanny, znaczenie ofiarnicze. Obnoszenie po wsi maika interpretuje autorka jako demonstrowanie daru, składanego następnie zaświatom (2000: 96).

 

W niedzielę poprzedzającą Wielkanoc, na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy, mieszkańcy miasta witali go owacyjnie, machając zielonymi gałązkami palm – wierni przynoszą palmy wielkanocne. W Polsce palma wielkanocna jest splatana z rozmaitych traw, suszonych kwiatów i gałązek wierzby, świeżo obsypanej baziami. Była ona symbolem życia, nadchodzącej wiosny, odradzającego się świata. Z czasem palmy stały się dziełami sztuki ludowej, zwłaszcza na Kurpiach i na Polesiu, gdzie ich wysokość sięgała nawet kilku metrów (Zadrożyńska 2000: 97). Wierzono, że należy połknąć pączek wierzby, by zapewnić sobie życie wieczne, ale również zdrowie, zwłaszcza gardła. „Zatknięte” za obraz gałązki palmy miały „odganiać” chmury gradowe, a zakopane w ziemi przysparzać jej płodności i chronić przed klęskami (Szczypka 1979: 81). W niektórych regionach po powrocie z kościoła gospodarze obijali swoje dzieci poświęconą palmą. Czynność ta miała udzielić drugiej osobie mocy, energii życiowej, pobudzić płodność i zapewnić wzrost (Perszon 1999: 277).

 

Życia i zdrowia udzielała również, i przede wszystkim, woda, powszechnie obecna w okresie wielkanocnym zarówno w liturgii Kościoła, jak i w obrzędowości ludowej. Wierzono, że w noc zmartwychwstania nabiera ona szczególnych właściwości. Na Pomorzu udawano się wtedy do strumieni i w ciszy obmywano trudno gojące się rany, przynoszono też ją w butelkach do domu, jako antidotum na rozmaite choroby (Perszon 1999: 283-284). Woda króluje w czasie Lanego poniedziałku. Śmingus to nie tylko oblewanie wodą, ale także obijanie witkami. Ten ostatni zwyczaj interpretuje się jako praktykę magiczną mającą na celu potęgowanie mocy życia, czyli udzielanie płodności (Person 1999: 286). Oblewanie wodą, symbolem życia, ma podobne znaczenie, jak również aspekt oczyszczający (Kowalski 1998: 369).

 

Do praktyk przygotowujących do wielkiego święta i nowego życia, a więc oczyszczających, należało przygotowywanie domu i obejścia do świąt. Uprzątano ogród, palono wszystkie suche liście i chwasty, bielono ściany domu i pnie drzew. W Wielki Piątek rano wymiatano śmieci z izby, od progu do kąta, i jeszcze przed świtem wynoszono na miedzę. Czynność ta miała, oprócz czystości, zapewnić ochronę przed insektami przez cały rok oraz przynosiła szczęście (Perszon 1999: 278, 280).

 

Symbolem Wielkanocy, a więc odradzającego się życia, było jajko. Aby nadać mu odświętny wyraz malowano je, kraszono, skrobano, oklejano, zależnie od regionu. Tradycja ta jest żywa do dziś. Choć wielkanocnym, kraszonym jajom nadawano nowe, chrześcijańskie znaczenie, mają one te same właściwości i symbolikę, co jaja w innych kulturach. Jajko zawiera w sobie tajemnicę życia zaklętą w skorupce. Jego kształt łączono ze słońcem, dawcą życia na ziemi. Pojawia się ono w mitach mówiących o początku świata – z pierwotnego jaja wyłania się bóg lub nieokreślona stwórcza siła (Kowalski 1998: 172).

 

Myśl chrześcijańska w licznych opowieściach apokryficznych związała nakaz zdobienia jajek  z losem Chrystusa: tradycja nowogrecka wiąże zwyczaj malowania jajek z Marią Magdaleną. Według legendy ukazać się jej miał anioł obwieszczający: „nie płacz, Mario, Chrystus Zmartwychwstał”. Gdy ucieszona kobieta wróciła do domu, zobaczyła, że wszystkie jaja zabarwiły się na czerwono. Rozdane apostołom zamieniły się w ich rękach w ptaki, przekonując o duchowym przeobrażeniu Chrystusa (Kowalski 1998: 178). […] Jajko ma moc przejmowania na siebie złych, destrukcyjnych sił i spowodowanie odrodzenia się ziemi. Jajko i odkupicielski gest Chrystusa w tym planie dokładnie się dublują (Kowalski 1998: 179).

 

Pisankom przypisywano działanie magiczne. Jako symbol życia, dodatkowo jeszcze poświęcony w kościele, miały one sprowadzać urodzaj. 

 

Zakopywano pisanki w ogrodach i na polach, toczono je po zaoranej ziemi, dotykano nimi drzew i zwierząt (Ciołek, Olędzki, Zadrożyńska 1976: 165, 166).

 

Wielkie znaczenie miało dzielenie się święconymi jajkami, podobnie jak opłatkiem w czasie Bożego Narodzenia, podczas niedzielnego śniadania. Wspólnie spożywany posiłek potęguje więź biesiadników, a wymieniane kawałki jajek, wraz ze składanymi życzeniami, stawały się darem dla bliskich (Kowalski 1998: 179). Pisankami, ale już całymi, obdarowywano się wzajemnie podczas całego tygodnia następującego po Wielkanocy. Tradycja nakazywała wręczyć je rodzinie i chrześniakom, a także zanieść na groby bliskich (by i oni mieli swoje święto). Znany jest również zwyczaj okazywania względów pannom poprzez wręczanie pisanki (Zadrożyńska 2000: 103-105).

 

 

3. Dawne przekazy o Grobach Pańskich

 

Przedstawione poniżej relacje o Grobach Pańskich w dawnej Polsce stanowią uzupełnienie dalszej analizy grobów współczesnych. Długość cytatów niech usprawiedliwi brak materiału ikonograficznego z tamtego okresu. Barwne opisy to jedyne źródło wiedzy o tym, jak wyglądały dawne Groby Pańskie.

 

Oto wypowiedź podróżującego po Polsce w 1646 roku Jeana de Laboureur (Relacje z podróży Królowej Polskiej), który tak opisuje warszawskie Groby:

 

[...] we wszystkich prawie grobach leżał Pan Jezus umarły, przy nim Matka Najświętsza; widać było rozpadającą się ziemię i niebios różne obroty; wszystko to nader okazale dla nieprzeliczonej liczby lamp i świec jarzących. Grób w kościele jezuitów był cały złożony z pałaszów, szyszaków i broni prawdziwej; wszędzie muzyka słyszeć się dawała  (za: Bystroń 1960: 56).

 

Ks. Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III, pokazuje nam Groby z pierwszej połowy XVII wieku:

 

Groby robione były w formę rozmaitą, stosowaną do jakiej historii, z Pisma świętego Starego lub Nowego Testamentu wyjętej. Na przykład: reprezentowały Abrahama patriarchę, syna swego Izaaka na ofiarę Bogu zabić chcącego, albo Józefa patriarchę od braci swoich do studni wpuszczonego, albo Daniela proroka w jamie między lwami zostającego, albo Jonasza, którego wieloryb połyka paszczęką swoją, i tym podobnie. Z Nowego Testamentu: Górę Kalwaryjską z zawieszonym na krzyżu Chrystusem, z żołnierzami, którzy Go krzyżowali i z tłumem Żydostwa, którzy się temu krzyżowaniu przypatrywali; skałę, w której grób był wycięty i w którym ciało Chrystusa złożone, z żołnierzami na straży grobu postawionymi, śpiącym, albo też inną jaką tajemnicę Męki lub Zmartwychwstania Chrystusowego. Po niektórych kościołach takowe wyobrażenia były ruchome. Lwy błyskały oczami szklanymi, kolorami iskrzącymi się, napuszczonymi i światłem z tyłu oświeconymi, wachlowały jęzorami z paszczęk wywieszonymi. Morze bałwany swoje miotało. Longin siedzący na koniu zbliżał się do boku Chrystusowego z włócznią. Maryje, stojące pod krzyżem, ręce do oczów z chustkami podnosiły i jakoby zemdlone na dół opuszczały. W wizerunku osoby, która była treścią historyi i argumentem, wyrznięta była dziura okrągła na piersiach lub w boku tak wielka jak Hostyja w monstrancji będąca, za tąż osobą na postumencie postawionej. Ozdabiano te groby rzeźbą, malowaniem, arkadami w głęboką perspektywę ułożonymi, światłem rzęsistym lamp ukrytych i świec oświeconymi, a po bokach i z frontu kobiercami i szpalerami obsłaniali, przeszkadzając się jedni nad drugich w ozdobności grobów (za: Szczypka 1979: 88-89).

 

Badacz polskich obyczajów Jan Stanisław Bystroń tak pisze:

 

W Wielki Piątek i Sobotę zwiedzano „groby Chrystusowe” w kościołach; były to wyobrażenia Chrystusa, leżącego w grobie wśród kwiatów i świateł. Zwyczaj ten chyba z Włoch przyszedł  i, zrazu tylko przez klasztory stosowany, z czasem rozpowszechnił się także i w parafialnych kościołach. [...] Przy grobie zaciągano wartę wojskową, złożoną z już to z prawdziwych, już to przebranych żołnierzy; w Warszawie za czasów Augusta III w kolegiacie św. Jana straż pełnili drabanci królowej, a u św. Trójcy artyleria konna, z karabinami na dół obróconymi. Na wsiach parobcy wiejscy, przybrani niby po wojskowemu, czasem dość fantastycznie, pełnili służbę przy grobie, niekiedy odgrywając nieme sceny w czasie czytania ewangelii, upadając na ziemię itd.; nazywano ich często Turkami. Można sobie wyobrazić, że tłumnie zwiedzanie grobu przez pobożną, a częściej jeszcze ciekawą publiczność wraz z głośnymi komendami wojskowymi i pantominą nie przyczyniało się do powagi kościelnej (Bystroń 1960: 56).

 

Opis pióra Oskara Kolberga, z końca XIX wieku:

 

Świat chrześcijański w ciszy i rozpamiętywaniu obchodzi uroczystość męki Pańskiej. Po nabożeństwie wielkopiątkowem, od godziny trzeciej z południa zaczynają się obchody grobów, których nigdzie z taką wystawnością nie urządzano jak w Polsce. Mianowicie dawniej przesadzały się klasztory, pragnąc jak najwięcej wiernych zwabić do swego kościoła. Obok grobu, umieszczonego w oddaleniu poza krzewami, wyobrażane były szczegóły to męki Pańskiej, to współczesnych im zjawisk natury. Uzbrojona straż pilnowała świętego Ciała, przed którem klęczący aniołowie z trybularzów napełniali wonią powietrze. Błyszczały różnokolorowe lampy, od nich lśniły się kropliste wstęgi fontanny, obracały się globy jaśniejące; wśród drzew widać było zaćmione słońce i księżyc. Okna zakryte czarnemi kapami nie przepuszczały promieni białego dnia, od grobu rozchodziło się słabe świątyni światło, nie mogąc zwalczyć zmroku. Przy nim poważnie rysowały się figury modlących, z ich ust dobywały się ciche szepty i westchnienia, z chóru lub z po grobu odzywały się czasami z cisza rzewne śpiewy lub smętna muzyka. A nie było praw, które by przepisywały takie święcenie; ono wypływało z obyczaju, z religijnego nastrojenia ogółu (Kolberg 1871: 279-280).

 

Tak Groby Pańskie opisuje Łukasz Gołębiowski w książce Lud Polski. Jego zwyczaje, zabobony:

 

Po nabożeństwie odbytem zaczynało się obchodzenie grobów. Mężczyźni i damy wszystkie ubrane były na czarno. [...] Wszędzie niemal było wyobrażenie Jezusa i Najśw. Panny bolesnej przy nim, padała się ziemia, obroty niebios były wystawione, mnóstwo lamp i świec jarzących objaśniało to wszystko. U Jezuitów grób cały z szyszaków, pałaszów i innej broni, wszędzie łagodna i smutna przygrywała muzyka. [...] Piękne kwestarki czarno ubrane, w każdym kościele siedząc, potrząsają tackami, wzywając dobroczynności dla sierot, ubogich i kalectwa. Groby po wsiach nie ustępowały miejskim, sadzono się w ich ubranie na przepych i okazałość; [...] Ogródek przed grobem wzorzysty z pięknie wzrosłego owsu, rzeżuchy, bukszpanu, próżne miejsca kolorowym piaskiem wysypane, po stronach drzewka cytrynowe, pomarańczowe i kwiaty, lampy z kolorowymi zasłonami. Domowników i rodzinę ich spisano i do klęczenia u grobów przeznaczonych ciągle przywożono i odwożono, muzyka na części podzielona przygrywała nieustannie lub przyjemnie dobranych niewiast i mężczyzn, pobożne śpiewy nucących, słyszeć się dawały głosy (Gołębiowski 1884: 105-106).

 

Na zakończenie cytat z Roku polskiego Zygmunta Glogera, który powstał na początku XX wieku:

 

W Wielki Piątek ubierano grób Chrystusów, przystrajając go w wodotryski. Wyścielano kobiercami, strojono kaplicę ku temu przeznaczoną z wielkim przepychem, na jaki stać było kolatora i parafian. Czasem czyni to jaka pobożna rodzina. Po miastach tłumy nawiedzają grób Chrystusa, a pobożniejsi starają się odwiedzić wszystkie kościoły i groby. [...] Powszechny był dotąd zachowywany w wielu kościołach zwyczaj strzeżenia przez trzy ostatnie dni w Wielkim Tygodniu grobu Chrystusa przez młodych parobczaków przybranych za żołnierzy (Gloger 1900: 157).

 

Przytoczone cytaty, badaczy polskich obyczajów, dają nam obraz Grobów Pańskich jako swoistych atrakcji – z fontannami, ruchomymi elementami, światłami, kobiercami, rzeźbami czy nawet bronią. Możemy sobie wyobrazić jak mocno na wyobraźnię człowieka żyjącego w XVIII czy XIX wieku działały te cuda. Groby, ich wystawność, oryginalność, piękno były wyrazem prestiżu kościoła czy zakonu. Łukasz Gołębiowski podaje swego rodzaju ranking kościołów i zakonów wg Grobów Pańskich i ich specyfiki np. Kapucynów z tryskającą fontanną (1884: 106). Owe cuda miały przyciągać wiernych, przysparzać kościołowi nie tylko prestiżu, ale też datków od odwiedzających. Z tych też powodów (Grób jako atrakcja), urządzano w Wielki Piątek i Sobotę kwestę przy Grobie, o czym pisze nie tylko Łukasz Gołębiowski, ale też Bolesław Prus w Lalce (1999: 73 i 119-121).

 

W Grobach wstępują elementy bezpośrednio związane z rozpamiętywanymi wydarzeniami, a więc figura Jezusa zdjętego z krzyża i jego Matki. Wyobrażenia historii biblijnych pełniły rolę biblii pauperum, przybliżały prawdy wiary tym, którzy dostępu do Biblii nie mieli. Liczne elementy pełniące funkcje estetyczne czy nawet ludyczne, np. wspomniane elementy ruchome, służyły nie tylko nadaniu świetności Grobu, ale też przyciągnięciu ciekawskich. Występują również elementy związane z symboliką świąt wielkanocnych. Są to ogień (lampy, świece itp.) oraz woda, czyli tryskające fontanny, źródła wody bieżącej, symbolicznie uważanej za najczystszą (Kopaliński 1988: 1298). Woda jest symbolem, nie tylko oczyszczenia z grzechów poprzez śmierć Chrystusa, ale też symbolem jego czystości. Oskar Kolberg wspomina: wśród drzew widać było zaćmione słońce i księżyc, które nawiązują do omawianej już symboliki Wielkiej Soboty – końca i jednocześnie początku świata. Uwagę zwraca, opisany przez Jeana de Labourera, Grób u Jezuitów (prawdopodobnie w Warszawie) ozdobiony bronią i zbroją. Czy wystrój taki miał być po prostu wyrazem bogactwa połączonym z manifestacją patriotyczną (manifestacja siły militarnej)? Można się w nim też doszukiwać, bardzo dalekich, analogii do grobów wielkich władców i wodzów, których chowano wraz z uzbrojeniem, a nawet koniem.


                                                                                         

 1 2 3 4 5 >>